piątek, 29 maja 2015

Lubicie lumpeksy?

Jeśli chodzi o lumpeksy... nie kupuję w nich nałogowo. Czasami po prostu wpadnę. Zazwyczaj jak jest -50% albo wszystko po 1zł. To właśnie wtedy można znaleźć fajne ubrania w bardzo dobrej cenie.
Rok temu przechodziłam przez etap kiedy jeździłam w dniu nowości, gdy ludzie przepychali się żeby w ogóle wejść. Szybko się tego oduczyłam. To był czas wielu nieuzasadnionych, niepotrzebnych zakupów.

Na chwilę obecną zastanawiam się 10 razy zanim podejdę z daną rzeczą do kasy. Zawsze zadaję sobie kilka podstawowych pytań:
- Czy jest ci to teraz potrzebne?
- Czy pasuje to do mojego stylu i do reszty mojej garderoby?
- Czy warto za tą cenę kupić daną rzecz?
a najważniejsze to chyba: CZY ZAŁOŻYSZ TO WIĘCEJ NIŻ JEDEN RAZ?
Jeśli chodzicie do lumpeksów na pewno też zadajecie sobie podobne pytania. Chociaż znam historie osób, które kupowały co popadnie. Były po prostu uzależnione.

Szukam przede wszystkim rzeczy praktycznych. Takich, które nie będą leżały na dnie szafy, ale będę w nich chodzić. Patrzę na stan w jakim jest dana rzez, na jej jakość, a także na metki. Sami pewnie wiecie, że bardzo często możemy znaleźć w ciuchlandach perełki. W mojej okolicy nie ma wybitnych lumpeksów, ale nie narzekam. Czasami znajduję naprawdę fajne ubrania. Ostatnimi czasy na promocji -50% upolowałam nowiutką (z metkami) kurtkę dżinsową Cheap Monday.

kurtka dżinsowa - Cheap Monday, lumpeks, 2zł

Na początku od razu ją złapałam i powiedziałam sobie, że już jest moja. Jak przymierzyłam troszeczkę się zawahałam, ale jednak po chwili zastanowienia stwierdziłam, że to jednak tylko 2zł, a kurtka jest w ogóle niezniszczona i bardzo dobra jakościowo. Gdzieś przez chwilę chodził mi po głowie pomysł, żeby zrobić z niej kamizelkę, ale jednak nie będę nic zmieniała.
Oczywiście nie wyszłam tylko z jedną rzeczą :) Kupiłam piękny sweter w morskim kolorze, letnią sukienkę na jedno ramie i biały żakiecik. Za wszystko zapłaciłam 14zł.
Lumpeksy w ciągu kilka ostatnich lat odżyły. Nie są już kojarzone z obciachem, ale z oryginalnością i łapaniem okazji. Czasami można znaleźć kilka fajnych rzeczy i wyjść z pełną torbą, a czasami zdarza się, że wychodzimy z niczym.
Powodzenia w lumpeksowych łowach :)

piątek, 22 maja 2015

Wszystko jest po coś...

Założenie bloga chodziło za mną już dobrych parę lat. Oczywiście jako nastolatka posiadałam kilka blogów, ale to takie banalne blogi na ktorych pisałam co się dzieje w szkole, wklejałam masę gifów i obrazków. Nic szczególnego :)
Teraz przyszła pora na coś innego.
Zacznę od tego, że blogi nie są mi obce. Od kilku dobrych lat interesują mnie nie tylko do tego stopnia, że je czytam, ale napisałam na ich temat swoje dwie prace - licencjacką i magisterską, W pracach pisałam o autoprezentacji za pomocą bloga, a także o kanałach komunikacyjnych blogerów. Pisanie na ten temat sprawiało mi ogromną radość, ale sama miałam opory by blogować. Wydaje mi się, że to teraz właśnie nadszedł ten czas. Wszystko jest po coś! Może ten blog też jest po coś! Nie tylko dla mnie, ale też dla osób, które na niego trafią.

O czym będzie? Mogłabym opisać dokładnie, ale chyba zabrakłoby mi kategorii. Chcę pisać o życiu i o tym jak żyć. A nasze, tzn. moje i wasze życie to wszystko co nas otacza. Zamierzam dzielić się swoimi przemyśleniami na temat dnia codziennego, lifestyle, mody, kuchni i nie ukrywam też, że czasami mogę polecieć w tematy związane z medycyną czy np. psychologią. Zamierzam pisać o moich i naszych wyborach życiowym. Może wydawać się to dosyć dziwnie, ale jakby nie patrzeć - każdego dnia dokonujemy pewnych wyborów. A każdy jeden ma jakieś znaczenie i "jest po coś". Z pewnością każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Jestem świadoma, że ilość blogów jaka obecnie powstaje jest ogromna i każdy marzy o byciu nr 1! Nie to jest najważniejsze. Nie jest też najważniejsza liczba fanów na fejsie. Dla mnie ważne jest, aby osoby do których dotrę wiedziały o czym piszę, a najbardziej zależy mi na tym aby dochodziło do sprzężenia zwrotnego w postaci komentarzy lub maili.

Piszę dla siebie i dla Ciebie :)